W STARYM KINIE

Reżyseria:     

Krzysztof Rogacewicz & Paweł Sikora

DUBLER:     KRZYSZTOF ROGACEWICZ

TAPER:         RÓŻA WYSOCKA

Scenografia:

Bogumiła Twardowska-Rogacewicz

Wszystko to, co wiąże się z muzyką, kabaretem i filmem, co ma związek z dobrym smakiem, wyczuciem – to wszystko znajduje się w programie piano bar:
„W starym kinie… czyli zwierzenia Dublera!”

Znane i lubiane postaci ze światowego kina: Marlena Dietrich, Pola Negri, Marylin Monroe, Humphrey Bogart, Charlie Chaplin i inni.
Jeden Dubler i kilkanaście największych filmowych postaci.
Poważne postaci w niepoważnych sytuacjach.
Wszystko z przymrużeniem oka.
Dubler – Krzysztof Rogacewicz  wykonuje piosenki w sześciu językach.

Piano bar „W starym kinie?…” był prezentowany w kraju i za granicą przy okazji różnorodnych imprez muzyczno – filmowo – teatralnych.

Muzycznie „ożywia ” wszystko TAPER!

"DIAMONDS ARE THE BEST GIRLS FRIENDS"

RELACJA FOTO

Foto: Jacek Kardasiewicz

VIDEO

PIANOBAR BEZ GRANIC

RECENZJE

mogą pomóc, ale nie ma powodu, aby się sugerować…. 

Śpiewanie na deskach teatralnych starych szlagierów filmowych nie jest pomysłem ani nowym, ani odkrywczym. Jednak tym razem mamy do czynienia z niezwykle zabawnym pomysłem inscenizacyjnym, dzięki któremu ten stary chwyt nabiera nowego i jakże dowcipnego wymiaru. Bohaterem spektaklu jest Dubler przezabawny Krzysztof Rogacewicz, który nie ma żadnych kompleksów i podejmuje się niezwykle karkołomnych zadań. Dzięki niemu na scenie możemy zobaczyć nie tylko najsłynniejszego amanta kina niemego Rudolpha Valentino, tancerza wszechczasów Freda Astaira czy nostalgicznego Hamphreya Bogarta. Spektakl rozpoczyna gwiazda największej wielkości Marlena Dietrich a kończy uosobienie seksu Marylin Monroe. W klimat przedstawienia wprowadza widzów scenografia niezwykle prosta w formie i wymowna. Czarno-białe postacie-planszety autorstwa Bogumiły Twardowskiej-Rogacewicz wygladają jak figury wycięte z taśmy filmowej. Uzupełniają je staroświecka latarnia uliczna i celuloidowy zwój, z którego wynurza się, jak w prawdziwym starym kinie, Taper. Zabawne scenki śmieszą dowcipem opartym na pure-nonsensowych pomysłach. Błękitny Anioł wykluwa się z męskiego smokingu i prezentuje nam to, co najpiękniejsze: nogi okryte kabaretkami. Groteskowym komentarzem tego iście kobiecego atrybutu jest pokryta kilkudniowym zarostem twarz aktora. Uroczy Fred Astair pilotuje samolot w sposób niezwykle fachowy i równocześnie nieco perwersyjny. Heaven I`m in heaven śpiewa aksamitnym barytonem dublera, dlatego łatwo mu uwierzyć, że czuje się jak w niebie. W finale na scenę wkracza słynna seksbomba Marylin Monroe w niemniej słynnej białej sukience i przekonuje, że brylanty są najlepszymi przyjaciółmi dziewczyny. Równocześnie usiłuje za wszelką cenę włożyć o kilka numerów za małe sandałki. W swym działaniu przypomina groteskowego Kopciuszka, który chyba wcale nie pójdzie na bal, bo wróżka wyczarowała jej za ciasne pantofelki. Ale to już całkiem inna bajka... Nie sposób opisywać wszystkich bohaterów wieczoru, warto jednak podkreślić, że każdy z nich jest wyjątkowy i niepowtarzalny i każdego wykreował ten sam Krzysztof Rogacewicz, który nie tylko jest dobrym aktorem, ale również świetnie śpiewa. Niewątpliwym walorem spektaklu jest także oprawa muzyczna autorstwa Tapera Pawła Sikory, który opracował aranżacje i akompaniuje głównym bohaterom. Czworo ludzi, którzy okazali się prawdziwymi profesjonalistami, wyczarowało na maleńkiej scenie pełne humoru przedstawienie. I nawet, jeśli nie każdy widz odczyta wszystkie zawarte w nim podteksty i aluzje, to na pewno wszyscy będą się świetnie bawić.

STARE KINO W TEATRZE MASKA Dorota Szemro - Aleksandrowicz, Gazeta Wrocławska
Scroll to Top